Historia Sandry
Historia Sandry
„Choroba jest częścią mojego życia, ale go nie dominuje”
Choroba jest częścią mojego życia, ale go nie dominuje
Woody Allen powiedział – jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach na przyszłość. No cóż, bywa tak, że nasze spokojne i zaplanowane życie w jednej chwili wywraca się do góry nogami. Nagle stajesz twarzą w twarz z przeciwnikiem, który jest bezwzględny, okrutny i nie zamierza się poddać. Takim przeciwnikiem może być choroba nowotworowa.
Sandra Gliszczyńska (31 lat) też miała swoje plany. Spotkała Marcina, miłość swojego życia, wzięli ślub, kupili mieszkanie i oczekiwali narodzin dziecka. Podczas rutynowej kontroli u ginekologa wykryto u niej torbiel na jajniku, ale lekarz powiedział, że nie trzeba się tym martwić. Uspokojeni młodzi ludzie pojechali nad morze, aby odpocząć. Sandra zaczęła krwawić więc szukali pomocy w pobliskim szpitalu. Po badaniu lekarka oznajmiła kobiecie, że to nie jest torbiel, ale guz.
– Wróciliśmy do domu – wspomina Sandra. – Poszłam do swojego ginekologa i powiedziałam o diagnozie. Wykonano mi badania markerów nowotworowych, ale były one niskie. To mnie nieco uspokoiło. Bez problemu donosiłam ciążę i siłami natury urodziłam córeczkę Igę. Po połogu poszłam na wizytę kontrolną do ginekologa. Po badaniu USG dowiedziałam się, że guz na jajniku ma średnicę 28-30 cm. W trybie pilnym trafiłam do szpitala, gdzie usunięto tę zmianę. Orzeczono, że to nowotwór złośliwy jajnika. Pod tym kątem zaplanowano też leczenie. Chemioterapię przyjmowałam w szpitalu w Bydgoszczy. To właśnie tu lekarze zaczęli podejrzewać, że mogę mieć raka jelita grubego, zwłaszcza, że mój tata zmarł w młodym wieku na ten typ nowotworu. Poddano mnie kolonoskopii, która niczego nie potwierdziła. Nadal byłam leczona na raka jajnika, ale żadnej poprawy nie było. Lekarka, która się mną opiekowała zleciła badanie PET. Wszystko stało się jasne. Zmiany na jelicie grubym wskazywały na raka jelita grubego, a rzekomy nowotwór jajnika był przerzutem. Dodam tylko, że do chwili postawienia prawidłowej diagnozy przyjęłam sześć cykli chemioterapii. Tak więc od chwili podejrzenia o chorobę nowotworową do postawienia prawidłowej diagnozy upłynęło pół roku. Spore opóźnienie, ale wydaje mi się, że źle była wykonana pierwsza kolonoskopia.
Z czasem żal mija
Na początku Sandra czuła żal do lekarzy, że od razu nie postawili właściwego rozpoznania. Z czasem jednak, co sama podkreśla, zmieniła sposób myślenia o tym, co ją spotkało. Tak widocznie miało być. Najważniejsze, że Iga urodziła się zdrowa, że ciążę przeszłam bez dodatkowych obciążeń emocjonalnych. Pomimo choroby czuję się dobrze i mogę się cieszyć każdym dniem.
Sandra przeszła cztery operacje. Plan leczenia był ustalony, ale chyba nieco niedopracowany, co potwierdziły kolejne badania i nieskuteczność podawanej chemioterapii. To skłoniło Sandrę do poszukiwania innego ośrodka leczącego raka jelita grubego.
Czas na zmianę
– Podczas każdej wizyty w szpitalu w Bydgoszczy czuła się, jak kolejny numerek przywoływany do gabinetu – wspomina. – Rozumiem, że ogrom pacjentów wymusza pośpiech, ale nie było czasu na zadanie pytania czy prośbę o wyjaśnienie czegoś. Dlatego przeniosłam się do ośrodka w Łodzi. Tu czuje się bezpiecznie. Lekarze i pielęgniarki pamiętają, jak pacjenci mają na imię, są bardzo mili, staranni i cierpliwi. Odpowiedzą na każde pytanie pacjenta i nie zerkają znacząco na zegarki. To jest niezwykle ważne dla chorego. W tak przyjaznej atmosferze nie boję się zadawać pytać, prosić o wyjaśnienia, nie czuję się jak intruz, który zabiera czas. Wielu pacjentów chorych na nowotwory konsultuje swój stan zdrowia u różnych specjalistów. Ja też tak zrobiłam i poinformowałam o tym mojego lekarza w Łodzi. Nie był tym ani zdziwiony, ani obrażony. Wręcz przeciwnie, powiedział, że weźmie te sugestie pod uwagę. Moim zdaniem tak powinno być, aby pacjent miał zaufanie do lekarza i wiedział, że jest poważnie traktowany.
Atmosfera w szpitalach bywa różna. Nieco inaczej traktuje się młodych pacjentów niż tych starszych. Sandra podkreśla, że nie doświadczyła żadnych przykrości ze strony personelu medycznego. Pielęgniarki interesowały się jej nastrojem, pytały dlaczego nie chcę jeść itp. Ale nie zawsze jest tak kolorowo. Dla Sandry dojmującym przeżyciem był udział w konsyliach. Kilku lekarzy z ponurymi minami, rozmawia między sobą, jakby nie było wśród nich najbardziej zainteresowanej osoby. Wszystko dzieje się bardzo szybko, bez czasu na zadanie pytania. Sandra przyznaje, że po każdym takim spotkaniu płakała i długo nie mogła się uspokoić.
Czasem bez wsparcia
Sandra zmaga się z nowotworem od dwóch lat. W ciągu tego czasu tylko raz mogła skorzystać z pomocy psychoonkologa. To było zaraz po operacji, gdy na chwilę się poddała. Pandemia dyktowała określone zachowania, co dodatkowo obniżało nastrój chorych.
– Mój mąż cały czas trzymał rękę na pulsie – opowiada. – Stale miał kontakt z pielęgniarkami i lekarzami. Nie dawał się łatwo spławić. To dzięki niemu przetrwałam wiele trudnych chwil. Ale najgorsze było rozdzielenie z córką. Bardzo mi jej brakowało. W takich chwilach można liczyć tylko na najbliższych, bo psychologicznego wsparcia ze strony szpitala trudno się doczekać. Na początku choroby nikt nie mówił o diecie, wspomaganiu organizmu. Właściwie to do wszystkiego trzeba dochodzić samemu. Poznałam pacjentkę, która o chorobie nowotworowej dowiedziała się dopiero z wypisu. Nikt wcześniej z nią na ten temat nie rozmawiał. Tak nie powinno być.
Ale są też budujące przykłady. Jedną z moich operacji miał przeprowadzić profesor, ale nie mógł być tego dnia w szpitalu. Przysłał do mnie dwóch młodych lekarzy, którzy wytłumaczyli mi jaka jest sytuacja i zaznaczyli, że jeśli chce, aby operował mnie profesor, to nie będą mieli do mnie żalu. Zgodziłam się, aby to oni mnie zoperowali i wszystko poszło dobrze. Przed pierwszą chemioterapią bardzo się bałam, ale z pomocą przyszła mi cudowna pielęgniarka, która pomogła mi się uspokoić, wytłumaczyła sposób podawania chemii, a na koniec pozwoliła, aby mąż był przy mnie. Trzymaliśmy się za ręce i przetrwałam ten pierwszy raz.
Inaczej widzę świat
Choroba pozwoliła mi przewartościować całe moja życie – wyznaje Sandra. – Teraz wiem, że nie należy się przejmować rzeczami, na które nie mamy wpływu. Rzeczy mało istotne są nieważne. Staram się jak najwięcej czasu spędzać z rodziną, z przyjaciółmi. Czas stał się dla mnie czymś najważniejszym. Przed chorobą w wolnej chwili łapałam się za sprzątanie mieszkania czy jakieś inne rzeczy, które nie mają większego znaczenia. Teraz wolę iść na spacer, spotkać się ze znajomymi czy pobawić się z Igą. Córka ma już dwa lata, chodzi do żłobka i jest pogodnym dzieckiem. Wiele rozumie. Wie, że czasem muszę iść do szpitala, że boli mnie brzuch i nie można po mnie skakać. Nie wiem ile czasu jeszcze jest przede mną, ale starannie wykorzystuję każdą minutę życia. Nie zwracam uwagi na drobiazgi. Nie gonię za niczym. Staramy się żyć normalnie. Nie obnosimy się z chorobą, która nas dotknęła. Nie ubolewamy nad sobą. Przyjęliśmy do wiadomości, że jest choroba, że leczenie będzie długie i wyczerpujące, ale to nie powód do załamywania rąk. Myślę, że nasza postawa korzystnie wpływa także na Igę, bo nie żyje ona w zagrożeniu, że coś złego się wydarzy. Niektórzy dziwią się, że tak pogodnie podchodzimy do choroby, ale tak jest łatwiej. Przysłowiowe rozdzieranie szat do niczego nie prowadzi. Zresztą nie widać po mnie choroby, bo nie schudłam, nie jestem wyniszczona. Po chemii wypadły mi włosy, ale już odrosły. Miewam gorsze chwile, ale staram się wtedy złapać oddech, odpocząć. Aby to było możliwe Iga chodzi do żłobka. Ja wtedy mam czas dla siebie.
W procesie leczenia onkologicznego ważne jest zaufanie do lekarza prowadzącego – mówi Sandra. – Ale warto też konsultować się z innymi specjalistami, przynajmniej na początku drogi, aby nie popełnić niepotrzebnych błędów. Mam wrażenie, że onkolodzy są ukierunkowani tylko na leczenie farmakologiczne, na działanie według określonych schematów. Wiem, że opracowane procedury są ważne, ale w procesie leczenia nie bierze się pod uwagę sfery psychicznej chorego. Rozumiem, że onkolog nie może się rozczulać nad każdym pacjentem. Ale chory nie otrzymuje porad typu – proszę przejść na dietę, proszę rozważyć suplementację x, bo może pomóc. Zdecydowanie więcej można się dowiedzieć od pielęgniarek. Nie chcę generalizować, ale chory onkologicznie do wielu rzeczy czy rozwiązań musi dojść sam. Rozpoczyna się rozpytywanie znajomych, szukanie w Internecie, na różnych forach. Niezawodnie działa poczta pantoflowa. Do wielu wniosków doszłam sama, bo w placówkach medycznych nie dostałam konkretnej podpowiedzi. Z pomocy psychoonkologa korzystałam prywatnie i to od niego dowiedziałam się o grupach wsparcia.
– Choroba pokazała mi także, jak ogromne znaczenie ma stan psychiczny dla kondycji zdrowotnej – mówi Sandra. – Jeśli stale narzekamy, pogarszamy swoje samopoczucie. Nowotwór może nas dopaść w każdej chwili. Dotyczy to także kobiet w ciąży. Wiele się mówi o młodych kobietach z rakiem piersi, które oczekują dziecka. W powszechnej świadomości pokutuje przekonanie, że rak jelita grubego dotyka tylko ludzi starszych. Nie, młodych też, czego jestem najlepszym przykładem. Ale nawet z takiego starcia można wyjść. Nie dać się. Warto pamiętać, że to człowiek ma chorobę, a nie choroba człowieka. Tak długo, jak my możemy dyktować warunki, trzeba to robić. Choroba nie musi przejąć kontroli nad naszym życiem. Leczenie traktuję, jak zadanie do wykonania. Przychodzi czas, jadę na chemię. Ale to tyle. Staram się żyć normalnie.
Twoja historia
Jeśli chcesz podzielić się swoją historią napisz do nas.
Historia Mateusza
Mam na imię Mateusz i moja historia, związana z rakiem jelita grubego, zaczęła się w ostatnich dniach 2021 roku i składa się z wyjątkowych zbiegów okoliczności oraz szokującego zakończenia. Objawy zwiastujące nadchodzące kłopoty były, jak na ten nowotwór, bardzo niespecyficzne. W trakcie świąt Bożego Narodzenia pojawiła się gorączka sięgająca 39 st. C. Podejrzewałem COVID-19, więc… Czytaj więcej Historia Mateusza
Historia Aleksandry
Mam na imię Aleksandra, mam 33 lata, jestem lekarką w trakcie rezydentury z pediatrii. Dwa lata temu choroba zaskoczyła mnie na osiem miesięcy przed ukończeniem mojej specjalizacji. Zawsze byłam osobą wysportowaną. Bardzo lubię kolarstwo szosowe, uprawiałam jogę, chodziłam na siłownię. Dbałam też o swoją dietę i regularnie się badałam. Byłam bardzo zdrową, aktywną 31-latką. W… Czytaj więcej Historia Aleksandry
Historia Grzegorza
Trzydzieści lat temu lekarze pierwszego kontaktu nie byli tak skorzy jak obecnie, by od razu podejrzewać chorobę onkologiczną. Dlatego przez kilka lat dokuczające mi krwawienia czy zaburzenia wypróżnień interpretowali jako wynik stresu. Nie protestowałem, bo faktycznie jestem dość nerwowy. Jednak, gdy dolegliwości nie ustępowały, trafiłem wreszcie w 1996 roku do onkologa. Miałem wtedy 36 lat.… Czytaj więcej Historia Grzegorza
Historia Doroty
W momencie, gdy usłyszałam diagnozę, byłam dość młodą osobą. Miałam 36 lat, pracowałam. Mój świat wtedy runął! Bezpośrednim powodem wizyty u lekarza były biegunki, ale tak naprawdę problemy gastryczne miałam odkąd pamiętam. Były to przede wszystkim zaparcia, rzadziej biegunki. Miałam blokadę psychiczną, która związana była z problemem korzystania z toalet w miejscach publicznych czy na… Czytaj więcej Historia Doroty
Historia Weroniki
Moja historia onkologiczna rozpoczyna się w styczniu 2021 roku. Czyli praktycznie „w samym centrum” pandemii COVID-19. Jak to w większości przypadków – o chorobie dowiedziałam się zupełnie przypadkiem. W największym skrócie mówiąc, dość długo zmagałam się z bólem kręgosłupa. Przyczyny bólu przez neurologa oraz lekarza rehabilitacji były niestety bagatelizowane i to niestety doprowadziło do tego,… Czytaj więcej Historia Weroniki
Historia Marzeny
Mam na imię Marzena, mam 45 lat, wspaniałego męża i troje dzieci, najlepszych! Mam też raka, jednego z najgorszych, rzadkiego, bardzo złośliwego, źle rokującego…RDŻ (rak dróg żółciowych). Zawsze byłam szczupła, biegam (mam na koncie kilka półmaratonów) pływam, jeżdżę na rowerze. Nie palę papierosów, ale jestem uzależniona od kawy 🙂 Może brzmi trochę śmiesznie ale całe… Czytaj więcej Historia Marzeny
Historia Ilony
Mam na imię Ilona, za moment kończę 43 lata i od 15-tu lat mieszkam w Anglii. 3 lata temu zdiagnozowano u mnie raka dróg żółciowych, chorobę o której istnieniu nie wiedziałam ani ja, ani nikt z moich bliskich, znajomych, ani kolegów. Moja choroba, jak zresztą u wielu osób, rozwinęła się na długo przed oficjalną diagnozą.… Czytaj więcej Historia Ilony
Historia Magdaleny
Ważne, by nigdy się nie poddawać nawet jak w pewnej chwili wydaje się, że świat zbuntował się przeciwko nam. Mam 38 lat, partnera i poukładane życie prywatne i zawodowe. Od zawsze byłam osobą bardzo aktywną, mimo wielu obowiązków zawodowych znajdowałam czas na hobby jakim jest sport. Lubię ćwiczyć na siłowni i biegać. Obecnie sport traktuję… Czytaj więcej Historia Magdaleny
Historia Bożeny
Przykre skutki kłamstwa Warto być szczerym ze swoim lekarzem. Dość boleśnie przekonała się o tym pani Bożena, która zataiła przed lekarzem, że zaordynowana przez niego kuracja nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. A wszystko dlatego, że panicznie bała się kolonoskopii. Zaczęło się od objawów gastrycznych. Biegunka na przemian z zaparciem, wzdęcia brzucha, gazy. O tych objawach Bożena… Czytaj więcej Historia Bożeny
Historia Anity
Czas przebudzenia Anita od dziesięciu lat zmaga się chorobą Addisona-Biermera, którą potocznie nazywa się anemią złośliwą. To schorzenie autoimmunologiczne objawiające się niedokrwistością wywołaną zaburzeniem wchłaniania witaminy B12. Przez te wszystkie lata była pod opieką hematologa, ale żaden z lekarzy nie wspomniał o tym, że schorzenie istotnie zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwory układu pokarmowego. Kobieta regularnie… Czytaj więcej Historia Anity
Historia Barbary
Pani Barbara Fundament pacjentka oddziału onkologicznego Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie opowiada o swoich zmaganiach z chorobą onkologiczną i zachęca do badań profilaktycznych.
Historia Justyny
Justyna – wrzodziejące zapalenie jelita grubego Trudna, ale odpowiedzialna decyzja Wydaje się krucha, jak porcelanowa lalka. Ale to pozory. Ta młoda kobieta dobrze wie na czym polega prawdziwe życie i ile trzeba znieść, aby choroba nie dominowała nad wszystkim, czego się pragnie. Justyna Dziomdziora od dziecka miała problemy z jelitami. Często skarżyła się na ból… Czytaj więcej Historia Justyny
Historia Grażyny
U Pani Grażyny Mołas raka jelita grubego zdiagnozowano w 2021 roku. Miała dwukrotnie pozytywny wynik testu na krew utajony w kale. Zgłosiła się do lekarza POZ i rozpoczęła się jej podróż przez kolejne etapy diagnozy i terapii.
Historia Sandry
Choroba jest częścią mojego życia, ale go nie dominuje Woody Allen powiedział – jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach na przyszłość. No cóż, bywa tak, że nasze spokojne i zaplanowane życie w jednej chwili wywraca się do góry nogami. Nagle stajesz twarzą w twarz z przeciwnikiem, który jest bezwzględny, okrutny i nie… Czytaj więcej Historia Sandry
Historia Janusza
U Pana Janusza Lichtarskiego zdiagnozowano raka jelita grubego, kiedy miał zaledwie 40 lat. Choroba zmieniła jego życie w wielu aspektach. Opowiada o tym jak radzi sobie z wyzwaniami związanymi z chorobą i ile mieniła w jego życiu.
Historia Edwarda
U Pana Edwarda Sosińskiego raka jelita grubego zdiagnozowano w czerwcu 2021 roku. 82-letni wrocławianin opowiada jak wyglądała jego diagnoza, dotychczasowe leczenie i jak radzi sobie z chorobą.
Historia Radka
Mam na imię Radek. Moja historia z rakiem trzustki zaczęła się od wystąpienia objawów żółtaczki mechanicznej, która przeszkadzała mi w trakcie treningów tenisowych. Czułem, że z jakiegoś powodu przegrywam z kolegami, z którymi wcześniej wygrywałem. To właśnie żółtaczka spowodowała, że zgłosiłem się do lekarza, a ten bez zbędnej zwłoki skierował mnie do szpitala na badania.… Czytaj więcej Historia Radka
Historia Ireneusza
Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Ireneusza w grudniu 2021 roku. Nasze wyrazy współczucia i nieustające wsparcie przekazujemy żonie Ireneusza, Beacie. Ireneusz był bardzo aktywny i zaangażowany dzieląc się swoją historia i doświadczeniem w ramach współpracy z naszą Fundacją, a także z Digestive Cancers Europe (DiCE). Mimo pogarszającego się stanu zdrowia sam motywował innych,… Czytaj więcej Historia Ireneusza
Historia Roberta
Ważne jest, aby wierzyć w zwycięstwo Robert Mam 46 lat, cudowną rodzinę i poukładane życie. Jestem człowiekiem aktywnym – biegam, gram w tenisa. Nie jestem otyły. Uważam, że w tym wieku każdy mężczyzna powinien zainteresować się swoim zdrowiem, zrobić badania, aby mieć pewność, że nic złego się nie dzieje. Nie miałem żadnych niepokojących objawów. Jem… Czytaj więcej Historia Roberta
Historia Krzysztofa
„Życie to najlepszy nauczyciel pokory i cierpliwości.” Ryzyko zachorowania na raka jelita grubego wzrasta, jeśli tę samą chorobę rozpoznano u krewnego w pierwszej linii (rodzic, rodzeństwo, dziecko). U Krzysztofa zdiagnozowano raka jelita grubego w 2020 roku, kiedy miał 37 lat. Na tę samą chorobę w wieku 42 lat zmarła jego mama. Od kilku lat… Czytaj więcej Historia Krzysztofa
Historia Tomasza
Rak jelita grubego jest nowotworem podstępnym. Nie daje objawów, a jeśli już, to są one niejednoznaczne i często mylnie diagnozowane przez lekarzy. Przekonał się o tym Tomasz, który zachorował na raka jelita grubego w młodym wieku i dla niego zupełnie nieoczekiwanie. Zdiagnozowanie nowotworu w przypadku Tomasza było zupełnym przypadkiem. Przedłużające się zatrucie pokarmowe skłoniło go… Czytaj więcej Historia Tomasza
Historia Wiesława
Rak jelita grubego to jeden z bardziej podstępnych nowotworów, który rozwija się przez długi czas nie dając żadnych objawów. Tak było w przypadku bohatera tej historii, który dowiedział się o chorobie podczas rutynowych badań. Wiesław zgłosił się do lekarza w 2017, by wykonać badania kontrolne. Z uwagi na to, że ukończył 50. rok życia lekarka… Czytaj więcej Historia Wiesława
Historia Kasi
Kasia odeszła 11 czerwca 2023r. w wieku 42 lat, po 9 latach od diagnozy raka trzustki. Kasia będzie żyć dalej w naszej pamięci i sercach. Jest symbolem niezłomności i radości życia. Dziękujemy za to, że pomagałaś nam w dawaniu nadziei innym i w Twoje zaangażowanie w nasze krajowe i międzynarodowe projekty. Spoczywaj w pokoju. Nazywam… Czytaj więcej Historia Kasi
Historia Patrycji
Zawsze chciałam schudnąć, lecz tym razem chciałam zrobić to dobrze i mądrze. Skonsultowałam się więc z lekarką, która zleciła badania kontrolne, w tym USG jamy brzusznej. Była środa, druga połowa lipca, moja przyjaciółka za 2 i pół tygodnia wychodziła za mąż i to miał być jeden z najradośniejszych miesięcy ostatnich lat. Ale… podczas badania okazało… Czytaj więcej Historia Patrycji
Historia Barbary
„Nikt z nas nie spodziewa się, że to właśnie ktoś z nas pewnego dnia zachoruje na raka. Bez względu na to, co pokazują statystyki chorób nowotworowych, bardzo mało osób bierze pod uwagę, że te liczby mogą odnieść się do ich osobistej sytuacji. Muszę przyznać, że tak było i w moim przypadku. Kiedy w listopadzie 2006… Czytaj więcej Historia Barbary