Historia Tomasza

Historia Tomasza
„Nie byłem świadomy, że mogę temu zapobiec. Przed chorobą wiele pozmieniałem w swoim życiu, (…), niestety mój typ nowotworu rozwija się nawet do kilkunastu lat, a wcześniej zdecydowanie brakowało mi takiej świadomości. Nie robiłem badań, bo nikt nie radził mnie – trzydziestolatkowi – badać się pod kątem nowotworu raka jelita grubego. To trzeba zmienić. Czasy są takie, że powinno się o tym myśleć już w młodości.”
Rak jelita grubego jest nowotworem podstępnym. Nie daje objawów, a jeśli już, to są one niejednoznaczne i często mylnie diagnozowane przez lekarzy. Przekonał się o tym Tomasz, który zachorował na raka jelita grubego w młodym wieku i dla niego zupełnie nieoczekiwanie.
Zdiagnozowanie nowotworu w przypadku Tomasza było zupełnym przypadkiem. Przedłużające się zatrucie pokarmowe skłoniło go do wizyty u lekarza. – Pojawiło się krwawienie w stolcu, które wprawdzie uznałem za efekt silnej biegunki, ale mimo wszystko postanowiłem zrobić badania. Co roku chodzę na kontrolę, morfologię, mocz itd., więc poszedłem i teraz – wspomina Tomasz.
I tak to się zaczęło…
Tym razem jednak dostał skierowanie na większą liczbę testów – wszystkie wyniki były w normie, oprócz poziomu wapnia, który był wyższy niż powinien. Być może ktoś inny zlekceważyłby jeden nieprawidłowy parametr, na szczęście nie zrobiła tego lekarka, która zleciła badania.
– Miałem szczęście, że trafiłem pod skrzydła dobrej internistki, która nie zbagatelizowała sprawy, mimo że pozostałe wyniki, w tym wszystkie markery nowotworowe, nie wskazywały, aby działo się coś złego.
Na wszelki wypadek lekarka zleciła tomografię komputerową. Po dwóch tygodniach (awaria sprzętu opóźniła badanie tomografem) Tomasz otrzymał informację o zmianach nowotworowych w jelicie grubym.
– I tak to się zaczęło… – mówi mężczyzna, dodając, że przed diagnozą raka jelita grubego nie miał jednoznacznych objawów choroby. – Jak teraz na to spojrzę, to rok wcześniej w związku z chorobą żony, wpadłem w nerwicę. W tamtym okresie zdarzyło mi się raz krwawienie z odbytu – wspomina. – Zgłosiłem to lekarzowi, niestety incydent się nie powtórzył i założyliśmy, że to wynik nerwów, ciągłych biegunek i hemoroidów (mam siedzący tryb pracy). Potem przez rok nic się nie działo, ale mam poczucie, że zbagatelizowano moje ówczesne dolegliwości.
Kolejne miesiące miały być trudne. Żona skończyła wprawdzie leczenie nowotworu piersi, ale gdy już wszystko miało być dobrze, okazało się, że Tomasz sam również ma nowotwór. – Strach znów wrócił, szczególnie bałem się o mojego 5-letniego synka i o jego przyszłość. To był dla mnie bardzo ciężki okres. Być może reagowałem tak emocjonalnie, bo mój organizm już sam nie funkcjonował prawidłowo – dodaje.
Szybka diagnoza i leczenie
Po otrzymaniu diagnozy, internistka, która leczyła Tomasza, poleciła mu dobrego onkologa w Poznaniu. Zanim jednak tam trafił, udało mu się załatwić wizytę u znajomego chirurga w swoim mieście. Ucieszył się, że nie będzie anonimowym pacjentem „z ulicy”.
Wtedy wszystko potoczyło się dość szybko. Pod koniec lutego 2019 roku rektoskopia wykazała podejrzenie nowotworu, a już na początku marca Tomasz odbył pierwszą konsultację z chirurgiem. Po wykonaniu dodatkowych zdjęć rentgenowskich, rezonansu i kolonoskopii rozpoczął radioterapię, która miała przygotować go do operacji wycięcia zaatakowanych tkanek.
– Radioterapia przedoperacyjna trwała pięć dni – opowiada Tomasz. – Przebiegła dość gładko – na początku nie odczuwałem żadnych dolegliwości, potem pojawiły się straszne problemy z wypróżnianiem, które trwały około tygodnia. Mniej odczuwalne skutki uboczne czuję do dzisiaj. Dobrze też znosiłem to wszystko psychicznie – cieszyłem się, że leczenie zaczęło się bardzo szybko. Poza tym lekarze zapowiadali, że być może obejdzie się bez chemioterapii. Najbardziej bałem się stomii – to częste powikłanie po operacji polegające na konieczności wykonania przetoki i otworu na na zewnątrz brzucha, aby umożliwić oddawanie kału. Było to dla mnie bardzo stresująca wizja.
Wielkim wsparciem w tym okresie była dla Tomasza rodzina i przyjaciele, w tym jego pracodawca, który bardzo pomógł mu w trakcie leczenia, a także zdjął z niego ogromną część obowiązków zawodowych. – Okazał się naprawdę człowiekiem, na którym mogę polegać w stu procentach – mówi nasz bohater. – Nie wyobrażam sobie sytuacji ludzi, którzy mają raka i w tym czasie mają problemy z pracą czy zdobyciem pieniędzy na walkę o życie.
Operacji raka jelita grubego u Tomasza, podjął się znajomy chirurg, do którego się zgłosił. Okazał się fantastycznym specjalistą, który metodą laparoskopową usunął wszystkie zaatakowane tkanki. Operacja się udała i – co najważniejsze – obyło się bez założenia stomii. Niestety, lekarz uważał, że węzły chłonne również były zaatakowane.
– Histopatologia pooperacyjna to potwierdziła, ale pokazała też całkowity zanik guza po radioterapii, czyli całkowity „sukces” od strony chirurgicznej – mówi Tomasz. – To było dla mnie ważne, bo dawało mi nadzieję i pozwalało myśleć pozytywnie.
Pobyt w szpitalu trwał 10 dni. W tym czasie mężczyzna otrzymał porady dietetyka, fizjoterapeuty, które jednak były bardzo ogólnikowe i okazały się mało przydatne. Starał się więc sam szukać informacji w Internecie, ale był świadomy, że można tam bardzo łatwo wpaść w jakąś pułapkę. Dlatego wszystko co chciał zastosować u siebie konsultował z lekarzem. Warto korzystać z wiarygodnych źródeł informacji. Tak było np. w przypadku rehabilitacji anorektalnej, o której nigdy wcześniej nie słyszał, bardzo pomocnej u pacjentów z rakiem odbytu, o której dowiedział się dzięki Fundacji EuropaColon Polska.
Raz radość, raz zwątpienie
Mężczyzna chciał jak najszybciej opuścić oddział – czuł się znakomicie jak na tak poważną operację. Niestety, w domu pojawiły się u niego straszne bóle w okolicach kręgosłupa.
– Wspominam to jako moment, w którym brakowało mi wsparcia lekarzy prowadzących – mówi Tomasz. – Nie wiedziałem, co zrobić z tym bólem – nie znałem jego przyczyny, chirurg onkolog nie za wiele potrafił mi powiedzieć na ten temat, radioterapeutka twierdziła, że to nie efekt naświetlań. Na szczęście internistka, która mnie diagnozowała, pomogła mi bardzo w tym okresie i w końcu bóle ustały po około dwóch tygodniach.
W międzyczasie zlecono rezonans magnetyczny kręgosłupa, który wykazał naczyniaka, na szczęście niegroźnego. Mimo to Tomasz zmagał się z ciągłą niepewnością o stan swojego zdrowia. Nie było widać końca badań, a oczekiwanie na kolejne wyniki wiązało się z potężnym lękiem. Musiał też zmienić dotychczasowe przyzwyczajenie: dietę, tryb życia. – Tak naprawdę w moim życiu zmieniło się wszystko… – mówi Tomasz.
Pod koniec maja nadeszła informacja o konieczności przeprowadzenia chemioterapii i wykonaniu tomografii, która na szczęście nie wykazała przerzutów.
– Wydawało mi się, że jestem na chemię przygotowany – onkolog doskonale wszystko mi wytłumaczył, ale spodziewałem się może czterech – sześciu kursów, a „wylosowałem” dwanaście. Za każdym razem oznaczało to dla mnie trzydniowy pobyt w szpitalu – opowiada mężczyzna. – Na szczęście dosyć dobrze zniosłem chemię fizycznie. A taki ze mnie typ, że jak się czuję dobrze fizycznie, to i psychicznie jest ok.
Przed chemią Tomasz zdecydował się na wizytę u psychoonkologa (wcześniej był też u psychologa). Jego zdaniem to był doskonały pomysł. – Bardzo polecam pomoc psychoonkologa – uważam, że każde leczenie nowotworu powinno się od tego zaczynać – mówi.
Od operacji minęło już kilkanaście miesięcy. Z perspektywy czasu Tomasz wie, że przegapił profilaktykę nowotworu. – Nie byłem świadomy, że mogę temu zapobiec. Przed chorobą wiele pozmieniałem w swoim życiu, jeszcze więcej po chorobie żony, niestety mój typ nowotworu rozwija się nawet do kilkunastu lat, a wcześniej zdecydowanie brakowało mi takiej świadomości. Nie robiłem badań, bo nikt nie radził mnie – trzydziestolatkowi – badać się pod kątem nowotworu raka jelita grubego. To trzeba zmienić. Czasy są takie, że powinno się o tym myśleć już w młodości.
Twoja historia
Jeśli chcesz podzielić się swoją historią napisz do nas.

Historia Roberta
Ważne jest, aby wierzyć w zwycięstwo Robert Mam 46 lat, cudowną rodzinę i poukładane życie. Jestem człowiekiem aktywnym – biegam, gram w tenisa. Nie jestem otyły. Uważam, że w tym wieku każdy mężczyzna powinien zainteresować się swoim zdrowiem, zrobić badania, aby mieć pewność, że nic złego się nie dzieje. Nie miałem żadnych niepokojących objawów. Jem… Czytaj więcej Historia Roberta

Historia Sandry
Choroba jest częścią mojego życia, ale go nie dominuje Woody Allen powiedział – jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach na przyszłość. No cóż, bywa tak, że nasze spokojne i zaplanowane życie w jednej chwili wywraca się do góry nogami. Nagle stajesz twarzą w twarz z przeciwnikiem, który jest bezwzględny, okrutny i nie… Czytaj więcej Historia Sandry

Historia Grażyny
U Pani Grażyny Mołas raka jelita grubego zdiagnozowano w 2021 roku. Miała dwukrotnie pozytywny wynik testu na krew utajony w kale. Zgłosiła się do lekarza POZ i rozpoczęła się jej podróż przez kolejne etapy diagnozy i terapii.

Historia Wandy
Pani Wanda Pietraszko na raka jelita grubego zachorowała mimo prowadzenia bardzo zdrowego i aktywnego stylu życia. Pierwsze objawy choroby pojawiły się już 5 lat temu, lecz zostały zignorowane. Obawa przed bólem podczas kolonoskopii okazała się większa.

Historia Wiesława
Rak jelita grubego to jeden z bardziej podstępnych nowotworów, który rozwija się przez długi czas nie dając żadnych objawów. Tak było w przypadku bohatera tej historii, który dowiedział się o chorobie podczas rutynowych badań. Wiesław zgłosił się do lekarza w 2017, by wykonać badania kontrolne. Z uwagi na to, że ukończył 50. rok życia lekarka… Czytaj więcej Historia Wiesława

Historia Tomasza
Rak jelita grubego jest nowotworem podstępnym. Nie daje objawów, a jeśli już, to są one niejednoznaczne i często mylnie diagnozowane przez lekarzy. Przekonał się o tym Tomasz, który zachorował na raka jelita grubego w młodym wieku i dla niego zupełnie nieoczekiwanie. Zdiagnozowanie nowotworu w przypadku Tomasza było zupełnym przypadkiem. Przedłużające się zatrucie pokarmowe skłoniło go… Czytaj więcej Historia Tomasza

Historia Krzysztofa
„Życie to najlepszy nauczyciel pokory i cierpliwości.” Ryzyko zachorowania na raka jelita grubego wzrasta, jeśli tę samą chorobę rozpoznano u krewnego w pierwszej linii (rodzic, rodzeństwo, dziecko). U Krzysztofa zdiagnozowano raka jelita grubego w 2020 roku, kiedy miał 37 lat. Na tę samą chorobę w wieku 42 lat zmarła jego mama. Od kilku lat… Czytaj więcej Historia Krzysztofa

Historia Ireneusza
Nazywam się Ireneusz. Mam 40 lat i jestem z Polski, ale w 2016 roku przeprowadziłem się z moją ówczesną dziewczyną, która wkrótce została moją żoną, na Islandię – w poszukiwaniu pracy, przygody i nowych możliwości. Na początku wszystko układało się świetnie. Byłem zdrowym i silnym młodym człowiekiem, który lubił chodzić po górach i cieszył się… Czytaj więcej Historia Ireneusza

Historia Radka
Mam na imię Radek. Moja historia z rakiem trzustki zaczęła się od wystąpienia objawów żółtaczki mechanicznej, która przeszkadzała mi w trakcie treningów tenisowych. Czułem, że z jakiegoś powodu przegrywam z kolegami, z którymi wcześniej wygrywałem. To właśnie żółtaczka spowodowała, że zgłosiłem się do lekarza, a ten bez zbędnej zwłoki skierował mnie do szpitala na badania.… Czytaj więcej Historia Radka

Historia Patrycji
Zawsze chciałam schudnąć, lecz tym razem chciałam zrobić to dobrze i mądrze. Skonsultowałam się więc z lekarką, która zleciła badania kontrolne, w tym USG jamy brzusznej. Była środa, druga połowa lipca, moja przyjaciółka za 2 i pół tygodnia wychodziła za mąż i to miał być jeden z najradośniejszych miesięcy ostatnich lat. Ale… podczas badania okazało… Czytaj więcej Historia Patrycji

Historia Kasi
Nazywam się Kasia Chmielewska i to jest moja opowieść o chorobie i późniejszym z nią życiu. Wszystko wydarzyło się nieoczekiwanie. Byłam w pracy i poczułam dziwny ból brzucha. Wiedziałam, że to rodzaj bólu, jakiego nigdy wcześniej nie czułam. Zdecydowałam się na pilna wizytę u lekarza. Jednak od tamtego momentu minął rok, zanim usłyszałam, że mam… Czytaj więcej Historia Kasi

Historia Edwarda
U Pana Edwarda Sosińskiego raka jelita grubego zdiagnozowano w czerwcu 2021 roku. 82-letni wrocławianin opowiada jak wyglądała jego diagnoza, dotychczasowe leczenie i jak radzi sobie z chorobą.

Historia Janusza
U Pana Janusza Lichtarskiego zdiagnozowano raka jelita grubego, kiedy miał zaledwie 40 lat. Choroba zmieniła jego życie w wielu aspektach. Opowiada o tym jak radzi sobie z wyzwaniami związanymi z chorobą i ile mieniła w jego życiu.

Historia Barbary
„Nikt z nas nie spodziewa się, że to właśnie ktoś z nas pewnego dnia zachoruje na raka. Bez względu na to, co pokazują statystyki chorób nowotworowych, bardzo mało osób bierze pod uwagę, że te liczby mogą odnieść się do ich osobistej sytuacji. Muszę przyznać, że tak było i w moim przypadku. Kiedy w listopadzie 2006… Czytaj więcej Historia Barbary