Historia Justyny
Historia Justyny
Po operacji zaczęłam normalnie żyć. Nawet żałowałam, że wcześniej nie zdecydowałam się na taki krok. Zyskałabym kilka lat spokojnego i normalnego życia, bez bólu, niekończących się biegunek, osłabienia i stresu.
Justyna – wrzodziejące zapalenie jelita grubego
Trudna, ale odpowiedzialna decyzja
Wydaje się krucha, jak porcelanowa lalka. Ale to pozory. Ta młoda kobieta dobrze wie na czym polega prawdziwe życie i ile trzeba znieść, aby choroba nie dominowała nad wszystkim, czego się pragnie.
Justyna Dziomdziora od dziecka miała problemy z jelitami. Często skarżyła się na ból brzucha, szkodziło jej jedzenie podawane w przedszkolu, ale nie udawało się znaleźć przyczyny złego samopoczucia dziewczynki. Czas płynął. Justyna poszła do gimnazjum. Jak każda nastolatka zaczynała nowy rozdział w swoim życiu. Nowa szkoła, nowe środowisko i trudny okres dojrzewania. Na silne emocje związane ze zmianą szkoły nakładało się prześladowanie dziewczyny przez jednego z uczniów.
– To był trudny czas – wspomina Justyna. – Chodziłam do szkoły z drżeniem serca, bo nie wiedziałam czego się spodziewać kolejnego dnia. Pojawiły się silne bóle brzucha, biegunki i wreszcie krew w stolcu. Dwunastoletnia dziewczynka myślała, że ma okres i stąd obecność krwi, ale gdy ten stan się przedłużał, powiedziała o wszystkim mamie. Wizyta u lekarza pierwszego kontaktu zakończyła się stwierdzeniem, że to hemoroidy. Recepta na czopki i maść miała rozwiązać problem. Niestety tak się nie stało. Kolejny lekarz podejrzewał tzw. jelitówkę i chciał wystawić skierowanie na badanie na krew utajoną. To nie miało sensu, bo wystarczyło spojrzeć do toalety, aby wiedzieć, że muszla jest wypełniona krwią. Tego samego dnia mama zawiozła mnie do szpitala, na SOR. Po badaniu lekarz nie miał wątpliwości, że cierpię na wrzodziejące zapalenie jelita grubego (WZJG). Zalecone leki nie pomagały. Z dnia na dzień było coraz gorzej.
Pierwsze badanie kliniczne
– Wiele lat temu nie było programów lekowych – mówi Justyna. – Szansą na leczenie dla pacjentów był udział w badaniach klinicznych. Dostałam taką szansę. Lek, który otrzymałam przyniósł niemal natychmiastową poprawę. Mimo utrzymującego się krwawienia wypisano mnie do domu. Słabłam w oczach. Całymi dniami spałam, bo brakowało mi sił na jakąkolwiek aktywność. Ponownie trafiłam do szpitala. Badanie krwi pokazało, że poziom hemoglobiny to zaledwie 6, podczas gdy norma to 12-16 g/dl. Aby poprawić mój stan podano mi krew. I kolejny szpital, gdzie poinformowano mnie, że nie powinno się wypisywać ze szpitala osoby, u której utrzymuje się krwawienie. Wtedy otrzymałam leczenie biologiczne. Przez półtora roku czułam się dobrze więc odstawiono mi leczenie biologiczne.
Po pół roku przyszło kolejne zaostrzenie choroby. Ówczesne kryteria podawania leków biologicznych były mocno wyśrubowane. Zdaniem Justyny obecnie wcale nie jest lepiej. Pacjent musi być w bardzo złym stanie, w stanie zagrożenia życia, aby otrzymać takie leczenie. Chory musi zgromadzić określoną liczbę punktów, by otrzymać pomoc. Tak nie powinno być.
– W szpitalu zaczęłam studiować książki medyczne – wspomina Justyna. – Tak zaczęło się moje zainteresowanie medycyną. Wiedziałam, że dotychczasowe leczenie sterydami nie było skuteczne. Poznałam termin sterydooporności i pozwoliłam sobie zakwestionować dalsze leczenie tą metodą. Domagałam się leczenia biologicznego, które wcześniej przyniosło znaczną poprawę samopoczucia.
Nagły zwrot akcji
Wyrażenie opinii na temat nieskutecznego leczenia sterydami obróciło się przeciw Justynie. Podano jej krew, aby jak najszybciej postawić ją na nogi. Wizyta psychologa miała dopełnić obraz niesubordynowanej pacjentki. Wypisano kobietę ze szpitala i transportem medycznym przewieziono do szpitala psychiatrycznego.
– Tak trafiłam do szpitala psychiatrycznego – mówi Justyna. – Początkowo personel podchodził do mnie z dużym dystansem. Uwierzyli z zapiski z wypisu. Szybko jednak sytuacja się odwróciła. Gdy lekarze zobaczyli, że w toalecie jest pełno krwi, zmienili zdanie. Chcieli mnie odesłać do tego samego szpitala, ale ani ja, ani moi rodzice nie wyrazili na to zgody. Trafiłam do innego szpitala, gdzie bez problemu otrzymałam leczenie biologiczne.
Ponowne włączenie leczenia biologicznego nie było tak skuteczne, jak za pierwszym razem, ale poprawiło stan zdrowia Justyny. Przeniesiono ją na oddział dla dorosłych i znów rozpoczął się chocholi taniec – czekanie na spadek poziomu hemoglobiny i trzecie podanie leku biologicznego. Obowiązujące kilkanaście lat temu przepisy regulowały podawanie leku biologicznego w osobliwy sposób. Gdy dzięki leczeniu pacjent wchodził w remisję, odbierano mu lek. Na szczęście dziś te przepisy już nie obowiązują.
– Dzięki uprzejmości jednej z lekarek brałam udział w różnych badaniach klinicznych, co pozwalało mi dłużej otrzymywać lek – wspomina Justyna. – Ale i takie możliwości się skończyły. Szybko też przekonałam się na własnej skórze, że przerywanie leczenia biologicznego jest niekorzystne. Organizm wytwarza przeciwciała i kolejne podanie leku może się źle skończyć. Ja dostałam wstrząsu anafilaktycznego. Zrobiłam się czerwona i nie mogłam oddychać. To był punkt zwrotny. Mogłam zapomnieć o leczeniu biologicznym.
Mam dość
– Przez wiele lat zmagałam się z krwawymi biegunkami, ogromnym osłabieniem, wyczerpaniem emocjonalnym i nieskutecznym leczeniem – wyznaje Justyna. – Miałam tego serdecznie dosyć. Przecież byłam już mamą i chciałam jak najwięcej czasu poświęcać córce, która urodziła się z wadą genetyczną, co prawdopodobnie jest skutkiem tego, że w czasie ciąży mój organizm był wyniszczony. Chciałam być przy córce, a nie siedzieć w szpitalu. To był też czas, gdy studiowałam na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi i byłam bardziej świadoma wielu rzeczy. Uświadomiłam sobie, że skoro nie mogę być cały czas w remisji, to prędzej czy później pojawi się rak jelita grubego. Dlaczego? Aktywny stan zapalny w jelicie sprzyja rozwojowi tego nowotworu. Tego samego dnia podjęłam decyzję o poddaniu się operacji usunięcia jelita grubego. Chirurg, z którym rozmawiałam o operacji utwierdził mnie w przekonaniu, że to dobra decyzja. Warto tu wyjaśnić, że osoby z przewlekłym stanem zapalnym w jelicie są wielokrotnie częściej narażone na rozwój raka jelita grubego. Poza tym znaczne odwlekanie operacji, zdaniem chirurgów, wiąże się z większym ryzykiem powikłań.
Po leczeniu biologicznym Justyna była w dość dobrej kondycji fizycznej, co pozwalało zaplanować termin zabiegu. Jelito grube usuwano u niej w trzech etapach, aby dać organizmowi czas na szybszą regenerację. Wyłoniono stomię. Podczas zabiegu wykonano także specjalny zbiornik. J-pauch – to zbiornik jelitowy uszyty z końcowego odcinka jelita cienkiego i zagięty w kształt litery J. Pełni rolę bańki odbytniczej po chirurgicznym usunięciu jelita grubego u pacjentów z WZJG.
– Po operacji zaczęłam normalnie żyć – mówi wprost Justyna. – Nawet żałowałam, że wcześniej nie zdecydowałam się na taki krok. Zyskałabym kilka lat spokojnego i normalnego życia, bez bólu, niekończących się biegunek, osłabienia i stresu.
Więcej wiedzy
Gdy Justyna wydobrzała po pierwszej operacji zaczęła aktywnie uczestniczyć w życiu Stowarzyszenia Łódzcy Zapaleńcy. To stowarzyszenie dla osób z nieswoistymi zapalnymi chorobami jelit. Dobre samopoczucie pozwoliło jej ukończyć studia na biotechnologii medycznej, ale stwierdziła, że siedzenie w laboratorium nie jest fascynujące. Zmieniła kierunek na dietetykę. Dzięki zdobytej wiedzy może pomagać pacjentom z różnymi chorobami jelit. Jej własne przeżycia pozwalają lepiej rozumieć problemy z jakimi się zmagają.
– Przed usunięciem jelita grubego korzystałam z toalety ponad 30 razy dziennie – wyznaje Justyna. – Teraz bywam tam kilka razy dziennie. Być może dla kogoś, kto nigdy tego nie doświadczył jest to sytuacja trudna do zaakceptowania. Ale ja jestem zadowolona z takiego obrotu spraw. To zdecydowanie upraszcza życie. Mogę normalnie jeść, nie zmagam się z bólem brzucha czy innymi dolegliwościami, przez które tyle lat cierpiałam. Mam też czas dla córek i partnera. Przestałam być ciężarem dla moich bliskich. Jesienią 2017 r. przeprowadzono u mnie operację zespolenia przewodu pokarmowego. Jest inaczej niż było ze stomią, bo dieta ma większy wpływ na moje samopoczucie. Na nowo musiałam się nauczyć potrzeb fizjologicznych.
W rozmowach ze swoimi pacjentami Justyna zawsze podkreśla jak ważne są badania profilaktyczne. Osoby, które mają lekki przebieg wrzodziejącego zapalenia jelita grubego, dość często lekceważą swój stan zdrowia. Nawet przy lekkim przebiegu WZJG ryzyko rozwoju raka jelita grubego jest duże. O tym niewiele się mówi. Szkoda, bo osoby, które normalnie funkcjonują, chodzą do pracy i tylko nieco częściej korzystają z toalety mają przewlekły stan zapalny w jelicie. Ci chorzy są często przekonani, że nie potrzebują się leczyć, bo dają sobie radę w codziennym życiu. Niektórzy rezygnują z leków, bo dobrze się czują. Tymczasem nawet utajony, ale stale aktywny stan zapalny, sprzyja rozwojowi raka jelita grubego.
– U osób, które mają zbiornik J-pauch często rozwija się zapalenie tego zbiornika – tłumaczy Justyna. – Mnie też to się przydarzyło. Zapalenie zbiornika objawia się bardzo podobnie jak choroba podstawowa. U jednych pacjentów rozwija się częściej u drugich rzadziej. Aby unikać takich zapaleń ważna jest probiotykoterapia, suplementacja, dieta. Mnie łatwiej nad tym panować, bo zawodowo się tym zajmuję, ale przeciętnemu pacjentowi rzadko się o tym mówi. To też zaniedbany temat. Wiem, że może się zdarzyć tak, że konieczne będzie u mnie ponowne wyłonienie stomii. To jednak mnie nie przeraża, bo wiem, że ze stomią można normalnie żyć, można być dobrą mamą i dobrym pracownikiem. Nie żałuję, że zdecydowałam się na usunięcie jelita grubego. To była trudna, ale odpowiedzialna decyzja.
Twoja historia
Jeśli chcesz podzielić się swoją historią napisz do nas.
Historia Mateusza
Mam na imię Mateusz i moja historia, związana z rakiem jelita grubego, zaczęła się w ostatnich dniach 2021 roku i składa się z wyjątkowych zbiegów okoliczności oraz szokującego zakończenia. Objawy zwiastujące nadchodzące kłopoty były, jak na ten nowotwór, bardzo niespecyficzne. W trakcie świąt Bożego Narodzenia pojawiła się gorączka sięgająca 39 st. C. Podejrzewałem COVID-19, więc… Czytaj więcej Historia Mateusza
Historia Aleksandry
Mam na imię Aleksandra, mam 33 lata, jestem lekarką w trakcie rezydentury z pediatrii. Dwa lata temu choroba zaskoczyła mnie na osiem miesięcy przed ukończeniem mojej specjalizacji. Zawsze byłam osobą wysportowaną. Bardzo lubię kolarstwo szosowe, uprawiałam jogę, chodziłam na siłownię. Dbałam też o swoją dietę i regularnie się badałam. Byłam bardzo zdrową, aktywną 31-latką. W… Czytaj więcej Historia Aleksandry
Historia Grzegorza
Trzydzieści lat temu lekarze pierwszego kontaktu nie byli tak skorzy jak obecnie, by od razu podejrzewać chorobę onkologiczną. Dlatego przez kilka lat dokuczające mi krwawienia czy zaburzenia wypróżnień interpretowali jako wynik stresu. Nie protestowałem, bo faktycznie jestem dość nerwowy. Jednak, gdy dolegliwości nie ustępowały, trafiłem wreszcie w 1996 roku do onkologa. Miałem wtedy 36 lat.… Czytaj więcej Historia Grzegorza
Historia Doroty
W momencie, gdy usłyszałam diagnozę, byłam dość młodą osobą. Miałam 36 lat, pracowałam. Mój świat wtedy runął! Bezpośrednim powodem wizyty u lekarza były biegunki, ale tak naprawdę problemy gastryczne miałam odkąd pamiętam. Były to przede wszystkim zaparcia, rzadziej biegunki. Miałam blokadę psychiczną, która związana była z problemem korzystania z toalet w miejscach publicznych czy na… Czytaj więcej Historia Doroty
Historia Weroniki
Moja historia onkologiczna rozpoczyna się w styczniu 2021 roku. Czyli praktycznie „w samym centrum” pandemii COVID-19. Jak to w większości przypadków – o chorobie dowiedziałam się zupełnie przypadkiem. W największym skrócie mówiąc, dość długo zmagałam się z bólem kręgosłupa. Przyczyny bólu przez neurologa oraz lekarza rehabilitacji były niestety bagatelizowane i to niestety doprowadziło do tego,… Czytaj więcej Historia Weroniki
Historia Marzeny
Mam na imię Marzena, mam 45 lat, wspaniałego męża i troje dzieci, najlepszych! Mam też raka, jednego z najgorszych, rzadkiego, bardzo złośliwego, źle rokującego…RDŻ (rak dróg żółciowych). Zawsze byłam szczupła, biegam (mam na koncie kilka półmaratonów) pływam, jeżdżę na rowerze. Nie palę papierosów, ale jestem uzależniona od kawy 🙂 Może brzmi trochę śmiesznie ale całe… Czytaj więcej Historia Marzeny
Historia Ilony
Mam na imię Ilona, za moment kończę 43 lata i od 15-tu lat mieszkam w Anglii. 3 lata temu zdiagnozowano u mnie raka dróg żółciowych, chorobę o której istnieniu nie wiedziałam ani ja, ani nikt z moich bliskich, znajomych, ani kolegów. Moja choroba, jak zresztą u wielu osób, rozwinęła się na długo przed oficjalną diagnozą.… Czytaj więcej Historia Ilony
Historia Magdaleny
Ważne, by nigdy się nie poddawać nawet jak w pewnej chwili wydaje się, że świat zbuntował się przeciwko nam. Mam 38 lat, partnera i poukładane życie prywatne i zawodowe. Od zawsze byłam osobą bardzo aktywną, mimo wielu obowiązków zawodowych znajdowałam czas na hobby jakim jest sport. Lubię ćwiczyć na siłowni i biegać. Obecnie sport traktuję… Czytaj więcej Historia Magdaleny
Historia Bożeny
Przykre skutki kłamstwa Warto być szczerym ze swoim lekarzem. Dość boleśnie przekonała się o tym pani Bożena, która zataiła przed lekarzem, że zaordynowana przez niego kuracja nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. A wszystko dlatego, że panicznie bała się kolonoskopii. Zaczęło się od objawów gastrycznych. Biegunka na przemian z zaparciem, wzdęcia brzucha, gazy. O tych objawach Bożena… Czytaj więcej Historia Bożeny
Historia Anity
Czas przebudzenia Anita od dziesięciu lat zmaga się chorobą Addisona-Biermera, którą potocznie nazywa się anemią złośliwą. To schorzenie autoimmunologiczne objawiające się niedokrwistością wywołaną zaburzeniem wchłaniania witaminy B12. Przez te wszystkie lata była pod opieką hematologa, ale żaden z lekarzy nie wspomniał o tym, że schorzenie istotnie zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwory układu pokarmowego. Kobieta regularnie… Czytaj więcej Historia Anity
Historia Barbary
Pani Barbara Fundament pacjentka oddziału onkologicznego Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie opowiada o swoich zmaganiach z chorobą onkologiczną i zachęca do badań profilaktycznych.
Historia Justyny
Justyna – wrzodziejące zapalenie jelita grubego Trudna, ale odpowiedzialna decyzja Wydaje się krucha, jak porcelanowa lalka. Ale to pozory. Ta młoda kobieta dobrze wie na czym polega prawdziwe życie i ile trzeba znieść, aby choroba nie dominowała nad wszystkim, czego się pragnie. Justyna Dziomdziora od dziecka miała problemy z jelitami. Często skarżyła się na ból… Czytaj więcej Historia Justyny
Historia Grażyny
U Pani Grażyny Mołas raka jelita grubego zdiagnozowano w 2021 roku. Miała dwukrotnie pozytywny wynik testu na krew utajony w kale. Zgłosiła się do lekarza POZ i rozpoczęła się jej podróż przez kolejne etapy diagnozy i terapii.
Historia Sandry
Choroba jest częścią mojego życia, ale go nie dominuje Woody Allen powiedział – jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach na przyszłość. No cóż, bywa tak, że nasze spokojne i zaplanowane życie w jednej chwili wywraca się do góry nogami. Nagle stajesz twarzą w twarz z przeciwnikiem, który jest bezwzględny, okrutny i nie… Czytaj więcej Historia Sandry
Historia Janusza
U Pana Janusza Lichtarskiego zdiagnozowano raka jelita grubego, kiedy miał zaledwie 40 lat. Choroba zmieniła jego życie w wielu aspektach. Opowiada o tym jak radzi sobie z wyzwaniami związanymi z chorobą i ile mieniła w jego życiu.
Historia Edwarda
U Pana Edwarda Sosińskiego raka jelita grubego zdiagnozowano w czerwcu 2021 roku. 82-letni wrocławianin opowiada jak wyglądała jego diagnoza, dotychczasowe leczenie i jak radzi sobie z chorobą.
Historia Radka
Mam na imię Radek. Moja historia z rakiem trzustki zaczęła się od wystąpienia objawów żółtaczki mechanicznej, która przeszkadzała mi w trakcie treningów tenisowych. Czułem, że z jakiegoś powodu przegrywam z kolegami, z którymi wcześniej wygrywałem. To właśnie żółtaczka spowodowała, że zgłosiłem się do lekarza, a ten bez zbędnej zwłoki skierował mnie do szpitala na badania.… Czytaj więcej Historia Radka
Historia Ireneusza
Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Ireneusza w grudniu 2021 roku. Nasze wyrazy współczucia i nieustające wsparcie przekazujemy żonie Ireneusza, Beacie. Ireneusz był bardzo aktywny i zaangażowany dzieląc się swoją historia i doświadczeniem w ramach współpracy z naszą Fundacją, a także z Digestive Cancers Europe (DiCE). Mimo pogarszającego się stanu zdrowia sam motywował innych,… Czytaj więcej Historia Ireneusza
Historia Roberta
Ważne jest, aby wierzyć w zwycięstwo Robert Mam 46 lat, cudowną rodzinę i poukładane życie. Jestem człowiekiem aktywnym – biegam, gram w tenisa. Nie jestem otyły. Uważam, że w tym wieku każdy mężczyzna powinien zainteresować się swoim zdrowiem, zrobić badania, aby mieć pewność, że nic złego się nie dzieje. Nie miałem żadnych niepokojących objawów. Jem… Czytaj więcej Historia Roberta
Historia Krzysztofa
„Życie to najlepszy nauczyciel pokory i cierpliwości.” Ryzyko zachorowania na raka jelita grubego wzrasta, jeśli tę samą chorobę rozpoznano u krewnego w pierwszej linii (rodzic, rodzeństwo, dziecko). U Krzysztofa zdiagnozowano raka jelita grubego w 2020 roku, kiedy miał 37 lat. Na tę samą chorobę w wieku 42 lat zmarła jego mama. Od kilku lat… Czytaj więcej Historia Krzysztofa
Historia Tomasza
Rak jelita grubego jest nowotworem podstępnym. Nie daje objawów, a jeśli już, to są one niejednoznaczne i często mylnie diagnozowane przez lekarzy. Przekonał się o tym Tomasz, który zachorował na raka jelita grubego w młodym wieku i dla niego zupełnie nieoczekiwanie. Zdiagnozowanie nowotworu w przypadku Tomasza było zupełnym przypadkiem. Przedłużające się zatrucie pokarmowe skłoniło go… Czytaj więcej Historia Tomasza
Historia Wiesława
Rak jelita grubego to jeden z bardziej podstępnych nowotworów, który rozwija się przez długi czas nie dając żadnych objawów. Tak było w przypadku bohatera tej historii, który dowiedział się o chorobie podczas rutynowych badań. Wiesław zgłosił się do lekarza w 2017, by wykonać badania kontrolne. Z uwagi na to, że ukończył 50. rok życia lekarka… Czytaj więcej Historia Wiesława
Historia Kasi
Kasia odeszła 11 czerwca 2023r. w wieku 42 lat, po 9 latach od diagnozy raka trzustki. Kasia będzie żyć dalej w naszej pamięci i sercach. Jest symbolem niezłomności i radości życia. Dziękujemy za to, że pomagałaś nam w dawaniu nadziei innym i w Twoje zaangażowanie w nasze krajowe i międzynarodowe projekty. Spoczywaj w pokoju. Nazywam… Czytaj więcej Historia Kasi
Historia Patrycji
Zawsze chciałam schudnąć, lecz tym razem chciałam zrobić to dobrze i mądrze. Skonsultowałam się więc z lekarką, która zleciła badania kontrolne, w tym USG jamy brzusznej. Była środa, druga połowa lipca, moja przyjaciółka za 2 i pół tygodnia wychodziła za mąż i to miał być jeden z najradośniejszych miesięcy ostatnich lat. Ale… podczas badania okazało… Czytaj więcej Historia Patrycji
Historia Barbary
„Nikt z nas nie spodziewa się, że to właśnie ktoś z nas pewnego dnia zachoruje na raka. Bez względu na to, co pokazują statystyki chorób nowotworowych, bardzo mało osób bierze pod uwagę, że te liczby mogą odnieść się do ich osobistej sytuacji. Muszę przyznać, że tak było i w moim przypadku. Kiedy w listopadzie 2006… Czytaj więcej Historia Barbary